CHOSZCZNO. Postawiony w centrum miasta czerwony “Kosz Serce”, opróżniany jest przynajmniej raz w tygodniu. – O ile się nie mylę, to robimy to po raz szesnasty, może siedemnasty – mówi Izabela Białek, którą razem z Małgorzatą Kloczkowską, zastaliśmy przy przepakowywaniu nakrętek do dużych worów.
Przypomnijmy, że Stowarzyszenie Klub Kobieta 2000, już od roku realizuje program edukacyjny “Ocalmy planetę”, który kierowany przede wszystkim do dzieci w wieku od 3 do 14 lat. – “Kosz serce” i zbieranie nakrętek, to kolejny pomysł na to, aby zwrócić uwagę społeczeństwa na fakt, że jesteśmy ostatnimi pokoleniami, które mogą jeszcze cokolwiek zrobić dla ratowania naszej ziemi – mówiła prezes Ewa Jabłońska, podczas lipcowego montażu pojemnika. Nie omieszkała wówczas dodać, że uzyskany z tego dochód, stowarzyszenie przeznaczy na działalność statutową, w tym przede wszystkim na leczenie chorych dzieci.
Postawiony u zbiegu ul. Wolności i Bolesława Chrobrego kosz, już w dwa dni później wypełniony był po brzegi. – Po reakcji choszcznian wiedziałyśmy, że to był typowy strzał w dziesiątkę, ale nie spodziewałyśmy się, że aż tak często będziemy musiały go opróżniać – mówi dziś Izabela Białek, którą razem z Małgorzatą Kloczkowską zastaliśmy, przy kolejnym wypakowywaniu nakrętek. W imieniu stowarzyszenia, to właśnie one odpowiadają za tę czynność. Konkretnie, to przepakowują je do dużych worków i przewożą do Kuby Chmieleckiego. – Na początku miałyśmy małe problemy, ale to właśnie on zaoferował swoją pomoc w ich składowaniu i sprzedaży – dodaje pani Izabela.
Tu warto przypomnieć, że to przede wszystkim media społecznościowe rozpropagowały tę formę pomocy, która zazwyczaj dedykowana była, i nadal jest, sfinansowaniu leczenia, na zakup wózka inwalidzkiego, czy wspieraniu domów dziecka. Codziennie, najczęściej bezwiednie, pozbywamy się bezużytecznych dla nas nakrętek, a okazuje się, że ich recykling jest bardziej opłacalny niż samych butelek. Moglibyśmy je sami sprzedać w punktach skupu surowców wtórnych, ale za kilkaset sztuk otrzymamy, zaledwie kilkanaście lub kilkadziesiąt groszy. Zupełnie innych wartości nabiera to działanie, gdy zaangażuje się w nie szersza grupa społeczna, tak jak to się stało za sprawą pań ze Stowarzyszenia Kobieta 2000. – Pamiętajmy o tym, otwierając kolejną butelkę – podsumowała M. Kloczkowska.
Tadeusz Krawiec